KODY KRESKOWE. Jak poprawić ich jakość

 

Weryfikator prawdę ci powie

Za grube kreski, brak marginesu albo za mały kod kreskowy – to najważniejsze wady, które uniemożliwiają często odczytanie kodu. I numer trzeba wtedy wprowadzać ręcznie

 

Program poprawy jakości kodów kreskowych prowadzi od 1997 roku Instytut Logistyki i Magazynowania (ILiM) w Poznaniu. Przez te lata wiele się zmieniło. Jeszcze kilka lat temu nie wszyscy rozumieli, czym w ogóle kod jest. – Ludzie na przykład dostawali numer producenta. I robili zdjęcia kodu z proszku do prania czy ze słoika ogórków, skanowali i pisali pod nim swój numer. Nie wiedzieli, że kreski są odzwierciedleniem numeru! – opowiada Paweł Kaźmierczak z Laboratorium Techniki Automatycznej Identyfikacji ILiM.

 

Przez te lata wiele się nauczyliśmy. Takie sytuacje, jak przytoczona przez Pawła Kaźmierczaka, już się nie zdarzają. Kodów nie zalepia się też datą ważności czy ceną, firmy nie mylą też numerów i pamiętają o cyfrach kontrolnych. Nadal są jednak problemy z grubością kresek czy spacji.

 

– Bardzo często błąd ten występuje na towarach ważonych. Powodem jest zwykle uszkodzenie głowicy drukującej kody – za-znacza Kaźmierczak. Od jakiegoś czasu utrzymuje się też tendencja do obniżania i pomniejszania kodów. – Kiedyś kody kreskowe na opakowaniu były synonimem nowoczesności firmy. Dziś według pracowników marketingu i plastyków psują estetykę opakowania i zajmują miejsce na potrzebniejsze, według nich, napisy i elementy graficzne – wyjaśnia Kaźmierczak. Często też zapomina się o marginesach. – Są nagminnie obcinane. A czytnik potrzebuje marginesów, by się skalibrować. Musi “wiedzieć”, gdzie zaczyna i gdzie kończy się kod – tłumaczy specjalista z ILiM. Przy projektowaniu kodu i opakowania trzeba pamiętać też o kolorze kresek i tła kodu. Skaner odbijając określoną ilość światła potrafi przetworzyć tę informację na zrozumiały dla komputera numer. Kreski nie mogą więc zlewać się z tłem, stąd powinny być ciemne, a tło jasne.

 

Instytut cały czas prowadzi program jakości kodów kreskowych. W zeszłym roku uczestniczyło w nim sześć sieci handlowych: Tesco Polska, Alma Market, Społem PSS Kielce, Maro Markety, Real, Castorama Polska. Kody z błędami wyszukiwali i pracownicy sklepów, i specjaliści z Instytutu.

 

– Rutynowo sprawdzaliśmy grupy towarowe najbardziej narażone na błędy w kodach kreskowych, np. mrożonki, przetwory mleczne, towary ważone – mięso, sery, paczkowane artykuły sypkie. Dzięki naszym interwencjom u producentów poprawiono ok. 90 proc. kodów, których jakość zakwestionowano – opowiada Paweł Kaźmierczak. Kody przysyłane są też do ILiM. W 2004 r. instytut przebadał ich – za darmo dla uczestników systemu GS1 – ok. 950.

 

Jaką możemy mieć pewność, czy wyprodukowany przez nas kod jest dobry? Najlepiej sprawdzić to za pomocą weryfikatora. To urządzenie, które składa się z czytnika kodów kreskowych oraz programu analizującego. – Program analizujący może być umieszczony albo w oddzielnym urządzeniu, do którego dołączany jest czytnik albo zapisany na twardym dysku komputera, na którego monitorze będą wyświetlane wyniki analizy (jak na zdjęciu). Taki weryfikator drukarnia może kupić sama, albo może też przesyłać próbki do analizy do firmy, która ma takie urządzenie – opowiada Kaźmierczak. – Zdarza się, że zakłady poligraficzne sprawdzają jakość kodów za pomocą czytników. Ale to nie jest żaden miernik. Nie ma żadnej gwarancji, że odczytany przez ten czytnik kod będzie również odczytywany przez czytniki innych typów i innych firm – dodaje.

 

Mamy dwa rodzaje weryfikatorów: przenośne (kosztują ok. 10-15 tys. zł) i dokładniejsze, laboratoryjne (za które trzeba zapłacić kilkadziesiąt tysięcy zł). – Ale dla drukarni taki zakup to opłacalna rzecz. Coraz częściej decydują się też na to producenci. Trzeba pamiętać, że dziś wiele sieci handlowych nie tylko w Europie, ale i w dalekiej Australii i Nowej Zelandii, kontroluje jakość kodów kreskowych na opakowaniach dostarczanych do nich produktów przed ich przyjęciem do swoich centrów dystrybucyjnych. Gdy coś będzie nie tak, producent będzie musiał np. odebrać towar lub nakleić na złe kody etykiety z poprawnym kodem. A to duże koszty, często większe niż zakup samego weryfikatora – zaznacza Kaźmierczak.

JOANNA BOSAKOWSKA

 

Bardzo ważna jakość

System identyfikacji towarów EAN.UCC funkcjonuje na świecie od ponad 30 lat i nie ma w tej chwili alternatywy. Tworzą go trzy organizacje: europejska EAN, amerykańska UCC i kanadyjska EEEC, które od tego roku działają oficjalnie pod jedną nazwą GS1. System GS1 działa w 133 krajach, należy do niego ponad milion firm (w bazie danych organizacji krajowej GS1 Polska jest ich zarejestrowanych 17 tys. i to niekoniecznie polskich), które nadają niepowtarzalne numery swoim produktom. U nas o unikalność numerów nadanych firmom dba Instytut Logistyki i Magazynowania (GS1 Polska). Kody kreskowe i ich jakość nabrały znaczenia po 1 stycznia 2005 r., kiedy to Unia Europejska nałożyła obowiązek śledzenia produktów żywnościowych (tzw. “traceability”).

Najczęściej występującymi błędami w sprawdzanych w 2004 r. kodach kreskowych są:

    • błędy w grubości kresek, spacji
    • za niski kod
    • za mały margines (najczęściej prawy)
    • współczynnik powiększenia kodu mniejszy niż 0,80
    • za mały kontrast, z czym wiąże się błędny kolor tła i/lub kresek kodu
    • niedodruki na kreskach kodu
    • niepoprawna lokalizacja kodu

Broszury “Drukowanie kodów kreskowych EAN.UCC”, “Jak unikać błędów w kodowaniu towarów” itd. dostępne są na stronach internetowych www.gs1pl.org.

Więcej: LOGISTYKA – dodatek do Gazety Wyborczej z dnia 07-06-2005